Święto Zmarłych – Dzień Zaduszny / Przesłanie energii miłości / Mantra/ Modlitwy

Święto Wszystkich Świętych wywodzi się głównie z czci oddawanej męczennikom, którzy oddali swoje życie dla wiary w Chrystusa, a których nie wspomniano ani w martyrologiach miejscowych, ani w kanonie Mszy Świętej. Pierwotnie święto to obchodzono 13 maja. Następnego dnia po Wszystkich Świętych w Dzień Zaduszny (2 listopada) obchodzony jest dzień wspominania zmarłych, w Polsce zwany Zaduszkami. Dla katolików łacińskich i wielu innych chrześcijan zachodnich jest to dzień modlitw za wszystkich wiernych zmarłych. Ludzie odwiedzają cmentarze, aby ozdobić groby kwiatami i zapalić znicze.

W Święto Zmarłych 1 listopada to żywi odwiedzają umarłych, a 2 listopada to umarli odwiedzają żywych.  
Według dawnych przekonań dusze przychodzą na ten świat przeważnie w nocy z 1 na 2 listopada. Można wtedy nawiązać z nimi kontakt, zobaczyć je i z nimi porozmawiać. Niektórzy mogli spotykać je we śnie. W noc zaduszną te dwa światy – żywych i umarłych przenikały się.
Przychodzą dusze, które nie uzyskały odpuszczenia. Oczywiście żywi nie mogą wyrokować, kto w tym czyśćcu jest, bo nikt tego nie wie. Więc jest to święto wszystkich zmarłych.  Zmarli przychodzą, żeby prosić o „zdrowaśki”.

”   MANTRA DLA ZMARŁEGO

Niech moja miłość

ofiarnie wplecie się,

w osłony w których teraz żyjesz!

Niech chłodzi wszelki żar,

Otacza ciepłem

gdzie dręczy Cię zimno…

Żyj niesiony przez tę miłość,

Wznoś się, obdarzony  światłem!”     Steiner  

 

Łzy, opłakiwanie i woda nie pomagają duszom w czyśćcu. Zgodnie z wierzeniami, jest tam sucho i dlatego woda utrudnia duszom przeistoczenie się.
Chleb dla zmarłych. Przed kościołami i przy cmentarzach siedziały kiedyś dziady, które czekały na datki – chleb i pieniądze. Za darowane jedzenie lub grosz dziad obiecywał zdrowaśkę za zmarłych. Jego modlitwa była ważna, bo stary dziad i wdowa uważani są za pół żywych, pół martwych. Uznawano ich za doskonały łącznik między światem żywych i zmarłych. Chleb był darem dla Boga, ofiarowanym za konkretną duszę. Oprócz datków pomagać miały też modlitwy ludzi żyjących, bo dusze same pomóc sobie nie mogą, dlatego przychodzą w dzień zaduszny i o te modlitwy proszą.
Czyściec to taki czasowy pobyt, kwarantanna. Zmarły musi odczekać, żeby się oczyścić ze skutków grzechów.

Niektóre dusze czyśćcowe mogą ukazywać się wybranym ludziom na ziemi, jeśli zgodne to jest z planem Opatrzności. Spełniają one wówczas potrójne posłannictwo: przypominają nam o potrzebie modlitwy za zmarłych; uświadamiają nam, że życie na ziemi nieuchronnie przemija; przekazują wezwanie do pokuty i uświęcania się z myślą o czekającym niebie. Choćby najkrótsza, lecz szczera modlitwa  otwiera przepływ miłości i przebaczenia.Ponieważ  Śmierć utrwaliła w nich ten stopień otwarcia się na miłość Bożą, jaki w nich zastała w momencie gdy przyszła.

Energia duszy- świadomości jest energią stałą, wieczną i można jej pomóc z naszego pułapu ziemskiego, poprzez przesłanie swojej indywidualnej modlitwy wspierającej. 

Każdy może własnymi słowami przesłać energię miłości , wybaczenia i wsparcia, wszystkim swoim bliskim zmarłym.

Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie,
to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie.

Mt 18,19

Tak oto doczesność przechodzi w wieczność; człowiek kształtujący się w ukształtowanego… Głęboko i obrazowo przedstawia tę prawdę grecki Ojciec Kościoła – Orygenes (185-254 r.):

„Tak długo, jak pozostajemy przy obecnym życiu, jesteśmy jakby wazami ze świeżej gliny, które lepione są albo według podłości, albo według cnoty. W każdym razie, lepieni jesteśmy w taki sposób, że zarówno podłość może zostać zniszczona – dzięki czemu stajemy się nowym i lepszym stworzeniem – jak i kształt cnoty może w nas ulec zredukowaniu do zwykłej postaci gliny. Kiedy jednak obecne życie dobiegnie kresu i zostaniemy przeprowadzeni przez ogień – bo Bóg nasz jest ogniem trawiącym – (…) to staniemy się tym, czym się staliśmy. Jeśli będziemy wazą zniszczoną, niezależnie od tego, czy przedtem byliśmy piękną, czy też nędzną – nie możemy już być naprawieni i nasz stan nie może już ulec żadnej poprawie. Tak więc, będąc tutaj na ziemi, to jakbyśmy byli w rękach garncarza: jeśli waza wypadnie mu z ręki, to potrafi on znaleźć radę i wazę naprawić” (Hom. na Jer., XVIII, 1).

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *