Czym jest uczucie miłości ? Od czego zależy chemia…

Czym jest miłość?
"Miłość jest uczuciem pozytywnym, uczuciem silnym, uczuciem tak prawdziwym, że dla kogoś kto kocha, wyzbycie się miłości jest tak samo niemożliwe, jak zamach na własne życie - powiedział Van Gogh, patrząc na delikatny woal fioletowych wzgórz, które błyszczały jak śniedź w porannej poświacie słońca.
- A zatem czym jest miłość? - zapytał Mistrza młody uczeń.
- Całkowitą nieobecnością lęku - odpowiedział Mistrz, nie odrywając wzroku od płótna.
- A czego w życiu najbardziej się lękamy?
- Miłości - odparł ponownie Mistrz, dając tym samym młodemu adeptowi sztuki wiele do myślenia."
Poeci często opisują silne, pozytywne uczucie do drugiej osoby jako coś wyjątkowego, a nawet magicznego.
Dla neurobiologów sprawa wygląda jednak  bardziej banalnie.
Według nich za szalone porywy serca odpowiadają zachodzące w mózgu procesy chemiczne.
To nie przypadek, że w Dniu Świętego Walentego zakochani chętnie wręczają sobie czekoladę. Dzięki niej otrzymujemy dawkę fenyloetyloaminy – substancji odpowiadającej za dobre samopoczucie.
Załamanie po rozstaniu z ukochaną osobą można złagodzić czekoladą, lecz wiele pytań dotyczących miłości pozostawało dotąd bez odpowiedzi.

Mózg osoby trafionej strzałą Amora.

Naukowcy potwierdzili, że coś jest na rzeczy w poetyckich określeniach używanych przez zakochanych, jak „motyle w brzuchu”, czy „na jej widok serce mi stanęło”. Wynika to z faktu, że gwałtowne reakcje chemiczne zachodzące w organizmie zakochanej osoby wywołują też takie zmiany, jak zaburzenia pracy żołądka, czy arytmia serca.

Zakochanie i aktywność seksualna, wynika generalnie z podwyższenia poziomu testosteronu w organizmie.

Chemiczne zmiany związane z wysokim stężeniem testosteronu prowadzą do zablokowania aktywności połączeń nerwowych w mózgu, które są odpowiedzialne za krytyczną ocenę innych osób – twierdzi dr Bartels.

Dlatego też powiedzonko „miłość jest ślepa” przekazuje fakty, bo zakochani z podwyższonym testosteronem stają się ślepi na wady swych wybrańców.

Mężczyzna ślini się na widok pięknej kobiety,

to bezdyskusyjna prawda. W 2010 roku badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego ustalili, że nawet przelotne spotkanie z atrakcyjną kobietą powoduje u przeciętnego, heteroseksualnego mężczyzny intensywną produkcję śliny, której skład chemiczny gwałtownie się zmienia. Ślina ma wtedy podwyższone o 15 proc. stężenie hormonów płciowych i wyższe o prawie 50 proc. stężenie kortyzolu.  Chemiczne oddziaływania między dwojgiem zakochanych ludzi okazują się niezwykle złożone i niosą daleko idące skutki.

Stan zakochania sprawia, że mężczyźni bardziej upodobniają się do kobiet, a kobiety do mężczyzn – twierdzi dr Marazziti. – Na takie zmiany w zachowaniu wpływa poziomu jednego z hormonów, kortyzolu. Zakochani mężczyźni mają niższy poziom testosteronu niż zwykle, natomiast u zakochanych kobiet testosteronu jest więcej.

Wyniki tych badań mówią jednoznacznie, że zakochani mężczyźni nagle stają się łagodniejsi, a kobiety bardziej agresywne. Kiedy jednak uczucia przemijają, ten niepokojący stan zamiany ról zanika, bo poziom hormonów wraca do normy.  Naukowcy zapewniają, że gdy uczucie zanika i między dwojgiem ludzi już „nie ma chemii”, organizmy tych osób, od strony chemicznej, znów stają się w miarę sprawnymi i przewidywalnymi systemami. Oczywiście do następnego zakochania.

U  kobiet za wybór partnera odpowiada niewielki zestaw genów, znany pod skrótem MHC. Panie wolą mężczyzn o zestawie MHC znacznie różniącym się od ich własnego. Wyboru dokonują za pomocą nosa.

Podczas eksperymentu badane kobiety wąchały męską bieliznę, bezbłędnie wybierając najbardziej pożądany zestaw genetyczny. A zauroczenie? Namiętność? Nieważne drobiazgi. Liczą się geny wywęszone przez partnerkę.

Historia chemii miłości rozpoczęła się w poniedziałek 25 października 1972 r. Tego dnia 24-letnia Candance Pert, doktoranka z Johns Hopkins University Medical School w Baltimore (USA), odkryła na powierzchni komórek nerwowych w mózgu szczurów tzw. receptory opiatowe. Są one niczym strażnicy, którzy regulują napływ opiatów (narkotyków takich jak morfina, heroina lub kodeina) do wnętrza komórek nerwowych.

Fenyloetyloamina jest tym związkiem chemicznym, który neurobiolodzy najczęściej kojarzą ze stanami emocjonalnymi określanymi jako miłość lub zakochanie.

PEA należy do grupy amfetamin (narkotyków) i że jej podwyższone stężenie w mózgu objawia się stanami podobnymi do tych, jakie odczuwają narkomani: euforią, bezsennością, uczuciem nieuzasadnionej radości, pewnością siebie, zaburzeniami łaknienia czy depresją na przemian z ożywieniem i brakiem koncentracji.

Krótko mówiąc, zakochani są w stanie nieustannego amfetaminowego rauszu. Towarzyszy mu bezkrytyczne oczarowanie kochaną osobą. Reakcją na podniesienie poziomu PEA w mózgu jest zwiększone wydzielanie noradrenaliny – hormonu zwanego też substancją miłości. Nie znamy dokładnie jej działania, ale wiemy, że jej wysoki poziom w mózgu uwalnia wydzielanie innego związku – dopaminy.

Dopamina, nazywana „cząsteczką szczęścia”, odpowiada za chemiczne procesy w mózgu kontrolujące ruch i zdolność odczuwania przyjemności. Razem dopamina i PEA wywołują doznania, które ludzie odczuwają jako miłość. Poza tym dopamina w reakcji na zdarzenia lub zachowania wywołujące przyjemność, np. seks, pobudza obszar mózgu zwany „ścieżką nagrody”. Zależności między PEA i dopaminą sprawiają, że przebywanie z kochaną osobą wywołuje takie same uczucia, jakie towarzyszą odbieraniu nagród i wyróżnień.

Dopamina pobudza też produkcję innej ważnej substancji – oksytocyny. Hormon ten produkowany jest głównie w mózgu, ale także w jajnikach i w jądrach.

Magia oksytocyny polega na tym, że działa ona w momentach niezwykle istotnych dla człowieka. Wywołuje skurcze macicy wypychające w trakcie porodu dziecko na świat. Przy orgazmie kobiety nasila uczucie rozkoszy. Odpowiada także za laktację w trakcie karmienia niemowlęcia. Wysoki poziom tego hormonu pobudza również uczucia macierzyńskie u matek nowo narodzonych dzieci. Szczurzyce, którym do mózgu wstrzykiwano substancję hamującą działanie oksytocyny, porzucały młode zaraz po urodzeniu.

U mężczyzn z kolei niewielka ilość oksytocyny we krwi jest konieczna, by doszło do erekcji. Jednak zbyt duże jej stężenie może uniemożliwić wzwód. Z kolei od szybkości obniżania się poziomu oksytocyny zależy czas, jaki musi upłynąć od jednego stosunku do ponownego wystąpienia objawów podniecenia seksualnego. Jeśli jeden mężczyzna „może znowu” za 15 minut, a inny za 15 godzin, obaj są całkowicie normalni, a jedynie oksytocyna działa u nich inaczej.

Najmniej zbadaną pod względem mechanizmów reakcji cząsteczką emocji jest noradrenalina. Działa podobnie do adrenaliny – podwyższa ciśnienie i poziom glukozy we krwi, a u zakochanych powoduje uczucie podniecenia, zmniejsza apetyt i przyczynia się do skurczów naczyń krwionośnych. Skurcze zatrzymują krew w członku lub w łechtaczce, co powoduje ich lepsze ukrwienie i uwrażliwienie na dotyk. Ponadto noradrenalina podnosi ciśnienie krwi i przyśpiesza bicie serca. To właśnie ona odpowiada za znane i wstydliwe dla zakochanych czerwienienie się na widok ukochanej osoby.

Ale najważniejsza i tak jest fenyloetyloamina (PEA). Jak zgodnie twierdzą naukowcy, nasz organizm z czasem uodparnia się na jej działanie. Tolerancja na PEA pojawia się między 18. miesiącem a 4. rokiem trwania związku. Statystycznie podchodząc,  miłość trwa zatem nie dłużej niż cztery lata. Zakończenie fazy fenyloetyloaminowej w miłości nie oznacza jednak, że ludzie muszą się rozstać. W większości wypadków tak nie jest.

 Do głosu dochodzą endorfiny, tłumione dotąd przez PEA. W swym „znieczulającym” działaniu podobne są do morfiny. Przynoszą spokój, przywiązanie, przyjaźń, harmonię, ale także bardzo często nudę. Jeżeli u obu partnerów procesy chemiczne związane z PEA i endorfinami zachodzą w tym samym czasie, związek pozostaje trwały.

Jeśli jednak biochemiczne zegary mają inaczej ustawione wskazówki, pary zazwyczaj się rozstają.

Czy faktycznie długość związków, zależy od reakcji chemicznych, przechodzących w określonym czasie w obu osobach?

Miłość jest chemią. Naukowcy  opisują ją , jako ciąg skomplikowanych reakcji, ale nie oznacza to, że traci ona magię, niepowtarzalne emocje  jakie w nas wywołuje. Żadna reakcja chemiczna nigdy nie opisze emocji, jakich doświadczymy, gdy ukochana osoba szepcze nam „kocham cię”.

I obojętne jest, czy szeptała to na pierwszej randce, będąc na fenyloetyloaminowym haju, czy w noc po srebrnych godach, pod wpływem oksytocyny wpływającej na harmonię i przywiązanie.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *